Kombinowałam, kombinowałam i wykombinowałam. Problemy ze zdrowiem zmusiły mnie do ograniczenia kolejnych produktów i choć nie jem już większości mącznych potraw, muszę niestety wykluczyć z diety również nabiał. A ja tak bardzo kocham twarożek, kawę z mlekiem, sery żółte oraz wszystkie smarowidła do chleba. Niedzielne śniadanie bez twarożku to jak Wigilia bez barszczu z uszkami. W dodatku wafle ryżowe zbyt sucho smakują z samym plasterkiem chudej wędliny. Zmusiło mnie to do bycia kreatywną i odkrycia nowego smaku. A gdyby tak utrzeć dynię, a jej smak wzbogacić ziołami i czymś jeszcze? I tak powstał ten oto autorski przepis. Znam podobne przepisy na bazie fasoli i ciecierzycy, jednak po strączkowych warzywach zawsze miałam spore problemy z trawieniem. Dynia z kolei nie ma wzdymającego działania i mogę ją jeść w dowolnych ilościach, a pasta smakuje nawet mojemu A., który jest mięsożerny. Musiałam go wręcz powstrzymywać od zjedzenia wszystkiego, chcąc zostawić trochę na imprezę Andrzejkową. :-) Polecam mój wynalazek gorąco nie tylko roślinożercom.
Składniki:
- 1,2 kg dyni Hokkaido
- oliwa z oliwek
- 1 duża cebula
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżeczka świeżego lub suszonego rozmarynu
Przygotowanie:
Dynię obrać, oczyścić z pestek, pokroić na mniejsze kawałki i ułożyć na blaszce z obranymi ząbkami czosnku. Skropić oliwą z oliwek i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piec przez około godzinę aż do momentu, gdy dynia będzie miękka. W międzyczasie pokroić w drobną kosteczkę cebulę i zeszklić na łyżce oliwy. Dynię zmiksować razem z czosnkiem i dwoma łyżkami oliwy na gładką masę przy pomocy blendera. Dodać 2 łyżeczki cytryny, rozmaryn, sól i pieprz i razem wymieszać. Na koniec połączyć z usmażoną cebulką. Wstawić do lodówki.
Najlepiej podawać z świeżo upieczonym chlebem.
mmmmmm juz nie moge sie doczekać :)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Kasia :)