wtorek, 14 maja 2013

Tort z brzoskwiniami

Z okazji urodzin mamy mojego A. powstał tym razem tort brzoskwiniowy. Jest bardzo delikatny, bo brzoskwinie z puszki nie są specjalnie wyraźne w smaku i według mnie bardzo dobrze nadaje się na wszelkie dziecięce imprezy. Ponieważ biszkopt przełożyłam samą bitą śmietaną, tort należy do tych lekkich.
Ciasto urodzinowe i głośne 100 lat sprawiło, że w oku pani Gieni zakręciła się łezka. I właśnie dla takich momentów warto poświęcić tych parę chwil w kuchni i upiec lub ugotować coś pysznego.


Składniki na krem:
  • 1 puszka brzoskwiń
  • 1/2 cytryny
  • 1l śmietany kremówki (36%, Łowicz)
  • 5 łyżek cukru pudru
Przepis na biszkopt znajdziecie tutaj.

Wykonanie:

Biszkopt należy przekroić na 3 części, a dolny i środkowy krążek nasączyć 5 łyżkami zalewy z brzoskwiń wymieszanej z łyżeczką soku z cytryny.
Śmietanę ubić na najwyższych obrotach dodając 2 minuty przed końcem ubijania 5 łyżek cukru pudru.
Odłożyć pięć brzoskwiń do dekoracji, resztę pokroić na małe kawałeczki. Na nasączonym krążku ułożyć część pokrojonych brzoskwiń, następnie posmarować 1/3 śmietany. Przykryć drugim krążkiem i ponownie ułożyć owoce oraz rozsmarować śmietanę. Przykryć górnym krążkiem i posmarować śmietaną górę oraz boki tortu. Resztę brzoskwiń pokroić na kawałki widoczne na zdjęciu i udekorować nimi ciasto.
Wstawić na kilka godzin, a najlepiej na całą noc do lodówki.








piątek, 10 maja 2013

I love Kołobrzeg

Maj to jednak cudowny miesiąc, to pierwsze ciepłe, słoneczne dni, to unoszący się w powietrzu zapach drzew owocowych, kwitnący bez, niezapominajki i konwalie. To śpiew ptaków umilający wieczorny jogging po ulicach Biskupina i Sępolna i urodziny moje oraz bliskich mi osób. Imieniny, śluby, grille, świeże warzywa i wreszcie: duuuużo wolnego. Majówka.


Choć w tym roku długiego weekendu nie spędziliśmy ani egzotycznie, ani za granicą, a decyzja o wyjeździe nad nasze polskie morze została podjęta dość spontanicznie, nie żałowałam jej ani chwili. Wybraliśmy z A.Kołobrzeg, bo kojarzy mi się z beztroską, bo spędzałam tam wakacje z mamą i rodzeństwem, gdy wczasy organizował jeszcze zakład pracy mojej mamy. I nigdy nie zapomnę, jak na zatłoczony peron dworca głównego wjeżdżał wypełniony po brzegi pasażerami pociąg. Każdy z oczekujących liczył na miejsce siedzące w przedziale i wszyscy pchali się wąskim wejściem do wagonu. A ja taka malutka, moja mama z ciężkimi walizami i wtedy ktoś wpadł na pomysł, by mnie wsadzić przez okno. A potem też inni na to wpadli, żeby się w ten sposób dostać do pociągu i taki obraz tej podróży mi właśnie został w pamięci. :-)
A całkiem niedawno, właściwie parę lat temu, wybrałyśmy się na majówkę do Kołobrzegu z Karoliną i było tak samo beztrosko jak kiedyś. Najlepszą zabawę miałyśmy na molo, gdy popijając piwo z sokiem ukradkiem obserwowałyśmy spacerujących tam ludzi, których przyrównywałyśmy do gwiazd filmowych. Na promenadzie gwiazd była Angelina Jollie, Antonio Banderas i nawet sam Zbigniew Wodecki. Ubaw miałyśmy przy tym niesamowity i padałyśmy ze śmiechu. Poza tym zachwyciła nas natura, momentami dzikie plaże i ścieżki rowerowe. No więc jak tu się nie wybrać w takie miejsce, z którym wiąże się tyle miłych wspomnień.