Ojej, jaka senność ogarnęła mnie i całe otoczenie. Czuję się jak w Dolinie Muminków, kiedy wszyscy zapadali w głęboki zimowy sen. Gdybym ja też tak mogła obudzić się dopiero z pierwszymi wiosennymi promykami słońca. Nie da się ukryć, że śpiączka dopadła również mój blog, mimo że sporo ostatnio gotowałam.
Zajrzałam w tym czasie zupełnie przypadkowo na bloga codzienne-gotowanie.blogspot.com, a ponieważ jego właścicielka podobnie jak ja uwielbia dania indyjskie, trafiłam na pyszne Curry po cejlońsku. W związku z brakiem niektórych składników oraz kierując się swoimi wcześniejszymi doświadczeniami w przyrządzaniu potraw indyjskich przepis nieznacznie zmodyfikowałam.
Składniki:
- 3 pojedyncze piersi z kurczaka
- szklanka wody
- 2 cebule
- 3 cm startego imbiru
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka kurkumy
- 2 łyżeczki ostrej mieszanki przypraw curry
- 1 łyżeczka papryki chili
- 2 łyżeczki przyprawy garam masala
- 2 łyżeczki cukru
- 200ml mleczka kokosowego
- puszka pomidorów
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- sól
- olej
- świeża kolendra
- ryż basmati
Wykonanie:
Cebulę pokroić i podsmażyć na rozgrzanym oleju. W międzyczasie przygotować mieszankę przypraw z czosnku, kurkumy, curry oraz papryki chili. Dodać do cebuli i smażyć dwie minuty na małym ogniu. Jeśli cebula będzie za sucha, dolać trochę wody. Pomidory w całości lub krojone zmiksować w blenderze wraz z koncentratem pomidorowym i pokrojonym na małe kawałeczki imbirem. Dodać do cebulowej pasty wraz z mleczkiem kokosowym i gotować kilka minut. Jeśli całość będzie zbyt gęsta, dodać resztę wody. W tym czasie pokroić kurczaka, podsmażyć w osobnej patelni i po odparowaniu wody dodać do sosu. Całość posolić, dodać cukier i gotować około 15 minut. Pod sam koniec wsypać przyprawę garam masala i gotować jeszcze 2 minutki. Posypać świeżą kolendrą(której ja akurat nie miałam) i podawać z ryżem basmati.
Aby ryż basmati był sypki, należy go gotować w proporcjach 1 do 1,5 (szklanka ryżu, 1,5 szklanki wody) nie zdejmując w czasie gotowania pokrywki.